Bilansowanie międzyfazowe w ustawie o OZE. Czy rozwiąże problem niektórych prosumentów?
– Obserwując przebieg procesu legislacyjnego „poselskiego” projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, pogodzony już z utratą stawek gwarantowanych oraz rozliczaniem prosumentów na zasadzie „opustów”, oczekiwałem jednak mądrych i korzystnych rozwiązań dla obecnych i przyszłych prosumentów. Jedną z istotnych spraw, jaka przykuwała moją szczególną uwagę, było właśnie bilansowanie międzyfazowe. Mimo propozycji senator Grażyny Sztark, Senat nie przyjął poprawki mającej na celu objęciem bilansowaniem międzyfazowym również tych najmniejszych wytwórców, mających lub planujących budowę mikroinstalacji jednofazowych – pisze Patryk Rakowski na temat wprowadzonych z początkiem lipca nowych zasad rozliczeń dla prosumentów.
I tak też zgodnie z ostatecznym brzmieniem art. 4 ust. 3 ustawy o OZE „Sprzedawca, o którym mowa w art. 40 ust. 1a, dokonuje rozliczenia ilości energii elektrycznej wprowadzonej i pobranej z sieci przez prosumenta, na podstawie wskazań urządzenia pomiarowo-rozliczeniowego dla danej mikroinstalacji, po uzyskaniu danych pomiarowych od operatora systemu dystrybucyjnego elektroenergetycznego, przekazanych przez tego operatora w taki sposób aby ilość wprowadzonej i pobranej przez prosumenta energii była rozliczona po wcześniejszym sumarycznym bilansowaniu ilości energii z wszystkich faz dla trójfazowych mikroinstalacji”.
Zgodnie z cytowaną powyżej treścią nie ma wątpliwości, że bilansowanie międzyfazowe ma dotyczyć tylko i wyłącznie mikroinstalacji trójfazowych.
Jeżeli ktoś posiada w domu instalację jednofazową (są jeszcze takie budynki w Polsce), może zainstalować tylko i wyłącznie mikroinstalację jednofazową i problem bilansowania międzyfazowego nie będzie go dotyczył. Kolejną możliwą kombinacją jest posiadanie w domu instalacji trójfazowej i montaż mikroinstalacji trójfazowej. Taka konfiguracja została uwzględniona w nowelizacji ustawy o OZE i tak naprawdę tylko w takiej sytuacji energia pobierana i oddawana do sieci będzie podlegała bilansowaniu międzyfazowemu.
Nie wiedzieć dlaczego, autorzy przyjętej nowelizacji ustawy o OZE zdecydowali, aby w najgorszym położeniu znaleźli się prosumenci posiadający w domu instalację trójfazową i budujący mikroinstalację jednofazową, ponieważ zgodnie z przyjętymi przepisami nie będą oni podlegać bilansowaniu międzyfazowemu, co zapewne będzie wiązać się ze stratami po ich stronie.
O co tak naprawdę chodzi z tym bilansowaniem międzyfazowym? Postaram się to wytłumaczyć na podstawie trzeciej możliwej konfiguracji, czyli na podstawie grupy prosumentów, dla których zapisy ustawy są niekorzystne.
Przyłączenie mikroinstalacji jednofazowej odbywa się poprzez przyłączenie jej do jednej z trzech faz w instalacji odbiorczej. Załóżmy, że mikroinstalację przypniemy do drugiej fazy (L2), na której od tej pory będzie odbywał się pobór energii z sieci oraz autokonsumpcja lub oddawanie do sieci OSD niewykorzystanej energii produkowanej w instalacji PV. Na pozostałych dwóch fazach tj. L1 i L3 tak jak dotychczas będziemy mieli tylko pobór energii elektrycznej. Nie będzie problemu, jeżeli pobór energii na fazie L2 będzie większy niż chwilowa produkcja energii z mikroinstalacji PV, ponieważ w takiej sytuacji cała energia będzie zużywana na potrzeby własne gospodarstwa domowego. Niekorzystna sytuacja dla prosumenta wystąpi wtedy, kiedy w danej chwili produkcja energii z instalacji PV będzie większa niż zużycie energii na tej fazie.
Mimo, że zużycie energii w gospodarstwie domowym będzie występować również na fazach L1 i L3, nadwyżka energii oddana w danej chwili do sieci na fazie L2 będzie liczona jako energia oddana do sieci i zostanie ona rozliczona w ramach proponowanego systemu „opustu”.
W sytuacji, w której mikroinstalacje jednofazowe podlegałyby również bilansowaniu międzyfazowemu, ilość energii wprowadzona do sieci na fazie L2 byłaby bilansowana z ilością energii pobranej z sieci na fazach L1 i L3 i byłaby liczona jako energia zużyta na potrzeby własne. Jeżeli ilość energii wprowadzona do sieci w danej chwili byłaby równa ilości energii pobranej z sieci, licznik nie naliczyłby ani zużycia energii, ani energii oddanej do sieci.
Przykładowo:
- pobór energii w przeciągu 1 godziny na fazie L2 był w miarę stały i w skali jednej godziny wyniósł 1 kWh;
- produkcja energii z PV w przeciągu 1 godziny na fazie L2 była również w miarę stała i w skali jednej godziny wyniosła 2 kWh;
- pobór energii na fazie L1 i L3 wyniósł w tym samym czasie w sumie 1 kWh.
- sumarycznie na fazach L1, L2, L3 pobór wyniósł 2 kWh; produkcja energii z instalacji PV – 2 kWh.
Jeżeli różnica pomiędzy ilością energii oddanej i pobranej z sieci podlegałaby bilansowaniu międzyfazowemu, w powyższym przypadku licznik zużycia energii jak również licznik oddanej energii do sieci wskazywał by 0. Niestety w przypadku braku bilansowania międzyfazowego licznik wskaże nam po stronie zużycia, jak również po stronie oddanej energii do sieci, po 1 kWh.
Jak wiadomo w proponowanym systemie rozliczania prosumentów najkorzystniejszą formą pod kątem ekonomicznym jest konsumpcja wyprodukowanej energii elektrycznej, ponieważ oszczędzamy wtedy 100 proc. kosztów zakupu energii elektrycznej, a nie 80 proc. (dla instalacji o mocy do 10 kW, pomijając oszczędności na opłatach stałych) jak w przypadku rozliczenia energii pobranej i oddanej do sieci. Dlatego brak bilansowania międzyfazowego dla najmniejszych wytwórców mających mikroinstalacje jednofazowe odbije się na ich ekonomii i jednocześnie zasili dodatkowo zakłady energetyczne.
Oczywiście można próbować przepinać na fazę, na której wpięta jest instalacja fotowoltaiczna, urządzenia zużywające najwięcej energii elektrycznej, jednak po to mamy w domach instalacje odbiorcze trójfazowe, aby uniknąć zbędnego przeciążania jednej z faz.
Plusem zawarcia w ustawie obowiązku bilansowania międzyfazowego jest unormowanie tej kwestii w przepisach prawa, co do tej pory zależało od podejścia poszczególnych OSD. Niektóre zakłady energetyczne, niezależnie, czy przyłączały do sieci instalację jedno- czy trójfazową montowały liczniki bilansujące chwilową produkcję i pobór energii na poszczególnych fazach. Niektóre z kolei montowały liczniki, które nie bilansowały energii międzyfazowo.
Moim zdaniem, bilansowanie międzyfazowe powinno bezsprzecznie objąć wszystkich wytwórców energii z mikroinstalacji, bez niepotrzebnych i sztucznych podziałów na instalacje jedno- i trójfazowe.
Nie byłoby problemu, gdyby na rynku dostępne były falowniki trójfazowe o małych mocach. Jednak dokonując przeglądu falowników, wśród 7 producentów charakteryzujących się największą sprzedażą falowników na świecie, tylko jeden posiada w swojej ofercie falowniki o mocy wyjściowej znamionowej 3 kW. Dwóch producentów ma w swojej ofercie falowniki o mocy wyjściowej znamionowej 4 kW, a w przypadku pozostałych czterech producentów falowniki trójfazowe rozpoczynają się od mocy wyjściowej 5 kW i więcej.
Właściciele mikroinstalacji, decydujący się na instalację o mocy mniejszej niż 3 kWp, będą mieli problem, aby znaleźć odpowiednie rozwiązanie umożliwiające przyłączenie instalacji do sieci na trzech fazach, a z kolei ci, którzy zdecydują się na mikroinstalację trójfazową o mocy pomiędzy 3 a 5 kW, będą mieli ograniczoną możliwość wyboru falowników. Może tą lukę w dostępności falowników trójfazowych o małych mocach wykorzystają polscy producenci – po cichu na to liczę…
Patryk Rakowski
Źródło: gramwzielone.pl